Dodano: 3 Marzec 2020r. 08:34
Akcjonariusze spółek energetycznych nie mają powodów do zadowolenia.
Podczas początku sesji giełdowej 27 lutego 2020 r. akcje Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) spadły poniżej 5 zł – to najniższy poziom w historii notowań tej spółki na giełdzie. Najniższe notowania w historii zanotowały także Enea i Tauron
27 lutego, w okolicach godziny 9.30 kurs PGE spadł do kwoty 4,97 zł za jedną akcję, potem wybił się powyżej 5 zł, aby znowu spaść poniżej tej kwoty. To są najniższe notowania PGE w jej giełdowej historii. W sumie w ciągu ostatnich 12 miesięcy akcje PGE potaniały aż o 57,72 proc. Przypomnijmy, że w giełdowym debiucie w 2009 r. akcje PGE sprzedawano po 23 zł.
Nie lepiej zachowują się akcje grupy Tauron. 26 lutego akcje tej spółki były notowane najniżej w historii, za akcję płacono 1,20 zł. Dzień później, 27 lutego akcje spadły poniżej tej wysokości. Ostatni rok to spadek wartości akcji Taurona o 48,92 proc.
Podobnie jest w przypadku grupy Enea. 26 lutego akcje spółki były notowane po 5,92 zł, co było najniższym poziomem w historii. Już 27 lutego akcje spadły poniżej tej kwoty. W ciągu ostatniego roku akcje Enei potaniały o 40,83 proc. Podczas notowań 6 marca akcje Enei osiągnęły kolejne minimum 5,33 zł. W 2008 r cena emisyjna akcji Enei: dla inwestorów branżowych wynosiła 20,14 zł, a dla indywidualnych 15,40 zł
Niewiele lepiej jest w przypadku grupy Energa. Od kilku miesięcy jej akcje również tanieją, ale nie dobiły się do historycznego minimum: te osiągnięto w październiku 2019 r., gdy za 1 akcję płacono 5,97 zł. 27 lutego 2020 kurs Energii oscyluje wokół 7,30 zł.
Spora część obserwatorów wiąże te spadki z zapowiedziami włączenia się tych grup w ratowanie górnictwa węgla kamiennego.
O sytuacji akcji polskich grup energetycznych świadczy to, że Biuro Maklerskie mBanku, jedno z największych w Polsce, zawiesiło rekomendacje dla Enei, Energi, PGE i Tauronu.
Jak czytamy w raporcie DM mBanku, analitycy do tej pory skupiali się przede wszystkim na wycenie dochodowej, podkreślając perspektywę zakończenia cyklu inwestycyjnego i poprawy wyników (nowe moce, normalizacja w obrocie, rynek mocy), co miało przełożyć się na FCF (Free Cash Flow - wskaźnik obrazujący potencjał inwestycyjny spółki i zdolność do wypłaty dywidendy).
„Do czasu opublikowania zaktualizowanych strategii spółek i ostatecznej wersji polityki energetycznej państwa (PEP40), nie jesteśmy jednak w stanie rzetelnie zrewidować naszych prognoz i modeli wyceny, a co za tym idzie odnieść się w rekomendacjach do bieżących kursów akcji w sektorze” – podkreślono.
Po najgorszym tygodniu od kryzysu 2008 r. prezes GPW Marek Dietl uspokaja inwestorów i opinię publiczną.
„ Zeszły tydzień na światowych giełdach był najgorszym od pamiętnego kryzysu finansowego 2008 roku. Wtedy wiele osób zastanawiało się, jaka będzie przyszłość naszej gospodarki. Ci, którzy opierali swoje prognozy na sile polskiej gospodarki, a szczególnie na roli, jaką dla konsumpcji będzie miało zmniejszenie klina podatkowego - wprowadzone w latach 2005-07 i utrzymane w kolejnych - mieli racje. Optymizm Polaków rozbudzony w latach 2005-07 - wsparty wyższymi dochodami dzięki niższym podatkom i wzrost konkurencyjności eksportu, dzięki płynnym kursom walutowym - doprowadziły do przejścia przez światowy kryzys suchą nogą”. - napisał w oświadczeniu Marek Dietl.
Prezes GPW zaznaczył, że na potężną zmienność na GPW trzeba patrzeć przez pryzmat wydarzeń zagranicznych.
- Dzisiaj na przeceny na światowych giełdach, w tym na giełdzie warszawskiej, trzeba patrzeć przez pryzmat globalnych trendów, jak również siłę polskiej gospodarki. Oczywiście zmniejsza się skłonność do konsumpcji w Chinach związana z rozprzestrzenianiem się po świecie koronawirusa, a wskaźniki wyprzedzające koniunkturę notują rekordowo niskie wartości. To też jednak powoduje, że giełda notuje rekordowe obroty, co samo w sobie nie jest zjawiskiem złym. Bieżąca sytuacja nie zmienia jednak tego, że w Polsce rośnie konsumpcja i inwestycje, a dzięki własnej walucie możemy w trudnych czasach być nie mniej konkurencyjni niż w dobrych - dodał.
Marek Dietl ocenia, że bieżąca sytuacja nie zmienia jednak faktu, że w Polsce rośnie konsumpcja i inwestycje, a dzięki własnej walucie Polska w trudnych czasach zachować konkurencyjność.
- Patrząc całościowo, szczególnie dzisiaj jestem przekonany, że siła polskiej gospodarki leży w odwadze i pasji Polaków, a zwłaszcza polskich przedsiębiorców do radzenia sobie w trudnych sytuacjach i wygrywania z konkurencją na świecie. Jedynie wirus malkontenctwa mógłby tę pasję powstrzymać. Na razie go nie widać - gospodarka ma więc bardzo solidny fundament. Dzięki reformie związanej z Pracowniczymi Planami Kapitałowymi oraz przyjętej Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego możemy patrzeć w przyszłość z optymizmem. Jednocześnie zapewniam, że Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie działa prawidłowo. Wraz z odpowiednimi organami Państwa zrobimy wszystko, żeby zapewnić stabilność rynku i zadbać o bezpieczeństwo obrotu - napisał.
W minionym tygodniu indeks WIG20 stracił 15,3 proc., co było najgorszym wynikiem od upadku Lehman Brothers jesienią 2008 roku. Na zakończenie piątkowej sesji indeks zanotował najniższą wartość od listopada 2016 roku.
Notowania na krajowym rynku spadały w ślad za przeceną na rynkach zagranicznych. W ostatnim tygodniu niemiecki indeks stracił 12,4 proc., a S&P 500 zniżkował o 11,5 proc
Bardzo dobre wyniki Enea za III kwartały 2019
Wiadomość tą wyświetlono 2366 razy.